Autor Wiadomość
Exodon
PostWysłany: Pią 23:39, 08 Wrz 2006    Temat postu:

Dzięki pomocy Jima szybciej szło mu wykonywnie jego obowiązków i z czasem bosman uczył go wiązania węzłów, czytania map i wszelkiej sztuki żeglarskiej.
Mając więcej czasu dla siebie, myślał o rodzinie i przyjacielach których opuścił.
-Ziemia!
Okrzyk wyrwał go z zadumy i wspiął się na liny by zobaczyć w dali ciemniejszy skrawek horyzontu.
Kapitan pojawił się na pokładzie i żywo dyskutował ze sternikiem przypominając mu o podwodnych skałach czychających na statki by rozpruć im kadłuby.
Bosman zaczął kompletować ekipe która miała sie udać na ląd w celu uzupełnienia zapasów.
-No chłopcze jako że się dobrze sprawowałeś masz szanse stanąć na stałym lądzie-zwrócił się do Jakuba.
-Dziękuje bardzo. A czy Jim popłynie z nami?
-Haha. Widze że się z nim zaprzyjaźniłeś.Tak jesteście razem w pierwszej turze która uda się do jeziorka w dżungli z beczkami.
Szczęśliwy udał się poinformować przyjaciela o czękającym ich zadaniu.
Eleonora
PostWysłany: Pią 19:44, 08 Wrz 2006    Temat postu:

Szorował tak już dłuższy czas, a nie wyczyścił jeszcze nawet połowy pokładu. Nie wiedział, że praca na statku jest aż tak ciężka. Żegluga zawsze kojarzyła mu się z grogiem i szantami. Wspaniałymi przygodami i wolnością. A teraz zamiast odkrywać nowe lądy, szorował pokład. Westchnął i przerwał swe rozmyślania.
- Witaj. - usłyszał.
- Witaj. - odrzekł prostując się.
Ujrzał młodego, uśmiechniętego chłopaka.
- Jestem Jim - powiedział młodzieniec - Widzę, że nie bardzo radzisz sobie z tą szczotą.
- No... niestety - zaśmiał się Jakub.
- Pomogę ci
Dziesięć minut później deski pokładu lśniły, a młodzieńcy odpoczywali w towarzystwie Naba i jego psa.
Jim opowiadał o sobie. Znał niezliczoną ilość legend i opowieści. Mówił, że jego ojciec, tak jak on, był marynarzem, lecz pewnego dnia odpłynął i nigdy nie wrócił. Mówił też o morskich wężach i ogromnych ośmiornicach. Uśmiech nawet na moment nie znikał z jego twarzy. Jakub bardzo go polubił. Razem z nim sprzątał i odpoczywał. Stali się przyjaciółmi. Pierwszy miesiąc podróży minął im bardzo szybko. Za kilka dni, statek miał dopłynąć do jakiejś wyspy, by tam uzupełnić zapasy słodkiej wody. Młodzieńcy nie mogli doczekać się tej chwili.
Exodon
PostWysłany: Pią 18:37, 08 Wrz 2006    Temat postu:

Ląd szybko malał za nimi, wszystkie żagle zostały wciągnięte i statek raźno pruł fale. Kapitan chciał jak najszybciej dostarczyć ładunek do docelowego portu i gromkim głosem poganiał wszystkich.
Bosman wręczył Jakubowi wiadro i szczote.
-Jako nowemu przypada tobie zaszczyt utrzymania pokładu w czystości.
-A co jeszcze będe robił?
-Haha-zaśmiał się serdecznie Marco-najpierw sprawdzimy jak się czujesz na pełnym morzu, a potem będziesz wprowadzany w dalsze tajniki żeglarstwa.
Jakub zaczął szorować pokład i wyczekiwał momentu gdy będzie się wspinał po rejach z innymi marynarzami.
Eleonora
PostWysłany: Czw 20:22, 24 Sie 2006    Temat postu:

Jakub także się cieszył. Miał dostawać sto sztuk złota za każdy miesiąc pracy. Otrzymał również zaliczkę w wysokości 50 sztuk. Znał się nieco na żeglarstwie, bo Bill wiele mu o tym mówił, a i książek przeczytał nie mało.
W czasie tych kilku godzin spędzonych na pokładzie, zapoznał się z załogą. Bosman Marco był surowy, lecz sprawiedliwy. Dobroduszny kucharz Nab, którego Jakub polubił najbardziej, prawie wcale nie wychodził z kuchni i zawsze towarzyszył mu pies. Czik, bo tak miał na imię czworonóg, był dużym, czarnym kundlem. Majtkowie Jones, Willy i Piotr, lubili się zabawic, a William lubił być sam. Czterech oficerów ciągle siedziało w kajucie kapitana, a sternik wciąż był zajęty, więc Jakub nie miał okazji z nimi porozmawiać.
Na statku było jeszcze wielu innych ludzi. Wszyscy przygotowywali statek do wypłynięcia.
Jakub w wolnej chwili przyjrzał się dokładniej okrętowi. Była to fregata. Szybki żaglowiec o niewielkim zanurzeniu i o trzech masztach. Dziesięć armat strzegło statku przed piratami, których mnóstwo było w tych czasach. Załoga nie obawiała sie jednak ataku.
Nim Jakub się zorientował, wypływali już na pełne morze.
Helboy
PostWysłany: Czw 19:42, 24 Sie 2006    Temat postu:

Po wielu godzinach poszukiwań wreszćie znalazł statek. Gdy wszedł na pokład był zdiwiony pięknościom tego statku. Gdy nagle odezwał się nieznajomy głos.
-, Czego tu szukasz młodzieńcze- Spytał Kapitan –
- Ja mam na imię Jakub i przysyła mnie Bil – odpowiedział drżącym głosem Jakub-
- Ach przysyła cię Bil powiadasz – Pozwiedzał Kapitan statku – chcesz zostać marynarzem?-
- Tak –odpowiedział coraz pewniejszym tonem –
- Tak, więc witaj majtku na pokładzie –powiedział uradowanym głosem kapitan-
Po kilku godzinach pracy w końcu oznajmił kapitan Odbijamy. Wszyscy byli uradowani
Eleonora
PostWysłany: Czw 8:40, 24 Sie 2006    Temat postu:

- Ty chcesz być marynarzem! Przecież mówiłeś, że ojciec ci nie pozwala! Jak udało ci się go przekonać?! - zdziwił się Bill
- Bill, ja... ja uciekłem - wyjąkał chłopak
- Wejdź, musimy porozmawiać
Jakub usiadł w miękkim fotelu i spojrzał na przyjaciela.
- Słuchaj, nie wiem czy dobrze postąpiłeś, ale sam decyduj o swoim życiu. Mogę ci pomóc. Otóż jutro o wschodzie słońca, z portu wypływa żaglowiec. Płynie bardzo daleko, do Czarnego Lądu. Ma dostarczyć tam żywność i inne towary. Statek nazywa się "Syrena", poszukaj go w porcie. Powiedz kapitanowi, że ja cię przysłałem. Jeśli chcesz zdążyć, musisz się pospieszyć. Powodzenia.

Jakub, pożegnawszy przyjaciela, spojrzał jeszcze raz na swoje miasteczko i ruszył w stronę portu.
Helboy
PostWysłany: Śro 22:36, 23 Sie 2006    Temat postu:

Aż doszedł do domu Bila, nie chętnie zapukał do drzwi. Gdy usłyszał odgłosy kroków zbliżających się do drzwi odskoczył. Gdy nagle drzwi się otworzyły, Bil wyjrzał.
- Kto tam – zapytał-?
- To ja Jakub – odpowiedział drżącym głosem Jakub-
- Co ty tu robisz powineś być w łóżku- powiedział Bil – wejdź?
Jakub wszedł i nagle oślepił go blask świec.
- Proszę rozgość się masz szczęście, że niema mojego taty- powiedział Bil do Jakuba-, co cię do mnie sprowadza-
- Ja chciałbym zostać marynarzem – odpowiedział grzecznie Jakub – czy mug bym u ciebie przenocować -
Eleonora
PostWysłany: Śro 22:19, 23 Sie 2006    Temat postu:

W torbie miał wszystkie niezbędne mu rzeczy. Kolejny raz sprawdził, czy o niczym nie zapomniał. Były ubrania na zmianę, kompas, jakieś mapy znalezione w piwnicy, pięć jabłek, bochenek chleba, trochę solonego mięsa i butelka wody. Był też gruby koc i płaszcz.
Wziął do ręki mały portrecik jego rodziny. Spojrzał na niego. Z kartonika spoglądał na niego uśmiechnięty ojciec i szczęśliwa matka. Po policzku spłynęła mu łza. Włożył obrazek do torby i sięgnął po swoje oszczędności. Pracował ostatnio jako pomocnik w sklepie sąsiada, więc miał sporo złota. Tysiąc sztuk. Wziął również złoty pierścień. W jego rodzinie miał on długą historię. Od wielu pokoleń ojciec przekazywał go najstarszemu synowi.
Ukrył torbę w szafie i poszedł do pokoju rodziców. Spali. Spojrzał na nich ze smutkiem.
- Żegnam mamo, dobranoc ojcze. - szepnął wychodząc z sypialni.
Wziął swoje pióro i kawałek papieru. Zaczął pisać.

"Wiem, że nie zgadzacie się z moją wolą, ale pragnę zostać marynarzem. Mam już dziewiętnaście lat, poradzę sobie. Nigdy o was nie zapomnę. Nie martwcie się o mnie. Żegnam."

Papier mokry był od łez. Położył kartkę na stole, wizął pióro, którym pisał, oraz notes i schował do torby. Potem zarzucił ją na ramię i wyszedł z domu. Porzucił dom w którym się wychował. Porzucił swą matkę i swego ojca. Wszystkie wspomnienia zostawił za sobą i ruszył na przód brukowaną uliczką. Ta ciepła, kwietniowa noc, była początkiem jego wielkiej przygody.
Helboy
PostWysłany: Śro 21:51, 23 Sie 2006    Temat postu:

Jakubie wiem, że chcesz zostać marynarzem, lecz nie możesz pogniewasz to niebezpieczne. Więc dlatego chcemy abyś został lekarzem, ponieważ to niebezpieczne.
Następnego dnia Jakub wybrał się do portu gdzie znalazł starego przyjaciela.
-cześć Bil – przywitał się Jakub, – co tutaj robisz?
-cześć Kuba- odpowiedział Bil – pomagam tacie w rozpakowywaniu łodzi
-aha – powiedział Kuba i odszedł bez przegnania-
W domu planował ucieczkę. Gdy był już gotowy schował torbę w szafie.
Eleonora
PostWysłany: Wto 16:19, 22 Sie 2006    Temat postu: Niekończąca się opowieść

Jest to zabawa podobna do Trzech Słów, ale moim zdaniem ciekawsza. (znam to z innego forum) Polega na tworzeniu opowiadania, które nigdy się nie kończy, bo każdy dodaje wymyślony przez siebie fragment (tzn. w praktyce w końcu się kończy, ale nieważne Smile). Taki fragment powinien mieć conajmniej pięć zdań. Może ja zacznę:

Jakub wyglądał przez okno i marzył. Zawsze chciał być marynarzem. Pływać po oceanach, poznawać tajemnice. Oddychać ostrym, morskim powietrzem i poczuć się wolnym. Jego rodzice nie pozwalali mu jednak na to. Pragnęli, by ich jedyny syn został lekarzem.
Mieszkał w miasteczku, w którym był duży port. Codziennie chodził podziwiać żaglowce. Nie chciało mu się uczyć. Nie nadawał się na medyka.

Jego rozmyślania przerwał głos matki:
- Jakubie, chodź, muszę ci coś powiedzieć.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group